Książkowo i kulinarnie (chłopski strogonow)

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Styczeń płynie niesamowicie szybko, też macie takie wrażenie? Niedawno były Święta, Nowy Rok, a tu już kilka dni dzieli nas od kolejnego miesiąca…

Odczuwam dziwny brak czasu, godziny znikają gdzieś, topią się zbyt szybko, tak jak śnieg, którego właściwie już nie ma. Było tak bajkowo, biało, czysto. Miasto wyglądało zupełnie inaczej, odświętniej. Teraz razi szarością, wszechobecną wilgocią i brudnymi odcieniami błota. Szkoda…

Nie jestem zbyt miła, radosna, uśmiechnięta. Wyłazi ze mnie taka 100% Mała Mi. Nic mi się nie chce, mam ochotę zaszyć się gdzieś sama ze sobą, z książkami, ewentualnie z moim kochanym futrzakiem. Trudny jest ten styczeń, pełen tęsknot, niespełnionych marzeń, rozczarowań, łez i westchnień. Oby u Was było lepiej.

Dziś zapraszam na sporą ilość doznań książkowo-prasowych oraz kulinarnych. Miłego czytania.

————————————————————————————————————–

Książkowo:

1. „Ścieżki nadziei. Dziennik pisany w drodze” Richard Paul Evans

IMG_20170101_100220

„Ścieżki nadziei”, to ostatnia część serii o Alanie Christoffersenie. Poprzednich części nie czytałam, ale bohater (i narrator w jednej osobie), przywołuje we wspomnieniach to, co mu się dotychczas przytrafiło. A zatem, dowiedziałam się, że był szczęśliwie zakochany w kobiecie, która została jego żoną, ale niestety jego ukochana zmarła, a on pogrążył się w bólu i rozpaczy. Pogrążony w żałobie, nie zauważył, że jego wspólnik go oszukał. Bohater stracił więc właściwie cały swój dobytek. Jego dzieciństwo również nie należało do najłatwiejszych, ponieważ kiedy był małym chłopcem, zmarła jego matka. Był więc wychowywany przez ojca. To właściwie tak w skrócie, bo w tym wszystkim, przeplatają się jeszcze inne wydarzenia.

Czytając książkę i dowiadując się o tych wszystkich nieszczęściach bohatera, pomyślałam sobie, że przypomina mi to przypowieść o biblijnym Hiobie. Bohater jest doświadczany boleśnie i właściwie na każdym kroku. Nie ukrywam, że to zaczynało być chwilami męczące, ponieważ zaczynałam się zastanawiać, co znów się może złego stać w kolejnym rozdziale i gdzie w tym wszystkim owa tytułowa nadzieja… Alan, mimo wszystko, postanowił się nie poddawać i wyruszył w podróż po Ameryce, aby na nowo odnaleźć siebie i sens życia. Oczywiście dalej spotyka go wiele ciężkich przeżyć, w tej części serii wydarzenia skupiają się jednak na jego ojcu, który przebywa w szpitalu w stanie krytycznym.

Książka nie należy do łatwych i przyjemnych. Porusza trudne tematy i niestety jej klimat bywa momentami duszący. Ciężko to opisać słowami… Dopiero kilka ostatnich kartek przynosi nadzieję i wpuszcza odświeżający powiew optymizmu i nadziei. To jednak za mało, przynajmniej dla mnie, aby stać się „fanką” autora i zainteresować się poprzednimi częściami serii.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.

IMG_0579

2. „Gniazdo” Cynthia D’Aprix Sweeney

Książka nadal w trakcie czytania. Towarzyszy mi podczas moich podróży do i z pracy. Czasem sięgam po nią także tuż przed snem. Przyznaję, że wybrałam ją głównie dla okładki, która jest niesamowita. Treść jednak wcale nie jest gorsza, wręcz przeciwnie. Historia i losy rodzeństwa Plumbów niesamowicie wciąga, może dlatego, że jest to temat bardzo uniwersalny. W końcu, niemal każdy z nas ma rodzeństwo… Wiąże się z tym faktem wiele emocji, przeżyć, zarówno pozytywnych i negatywnych.

3. „Wszystkie smaki Skandynawii” Claus Meyer

Od Wydawcy książki: „W nordyckim stylu gotowania największy nacisk kładzie się na sezonowość, smak i lekkość. Claus Meyer, współzałożyciel słynnej na cały świat kopenhaskiej restauracji Noma, przedstawia w tej książce ideę, która stała się podstawą nordyckiego ruchu kulinarnego – New Nordic Cuisine. Proponowane przez niego dania można bez trudu przyrządzić w domu. Książka podzielona jest na cztery rozdziały odpowiadające porom roku. Każdy zawiera wyczerpującą listę najlepszych produktów, których w tym czasie dostarcza natura w naszej strefie klimatycznej. Meyer jest autorem manifestu nowej kuchni nordyckiej podpisanego przez najznakomitszych skandynawskiego kuchmistrzów.”

Książka jest niezwykle pięknie i starannie wydana: twarda oprawa, niesamowite zdjęcia i gruby papier. Można powiedzieć, że bije z niej „skandynawski spokój” 😉 Przepisy są równie ciekawe i mam już kilka swoich faworytów, jednak nadal czekają w kolejce „do zrobienia”. Niestety ogromnie żałuję, że w książce nie wszystkie potrawy mają swoje odzwierciedlenie w zdjęciu. Tak już mam, że lubię widzieć danie, które mam zamiar przyrządzić wg konkretnego przepisu…

4. „Lubię. Atlas z przepisami” Monika Mądra-Pawlak, Jan Pawlak

Książka, która dla mnie, na długi czas pozostanie na książkowym pierwszym miejscu. Dotarła do mnie niedawno, ale już zdążyła skraść serce:

„Do gara wrzucamy garść wspomnień, szczyptę tekstów mniej lub bardziej poważnych, kilkaset fotografii z dziesięciu lat wojaży i kilkadziesiąt przepisów na słodkości i potrawy kuchni podróży, które serwujemy w La Ruinie i Raju. Pichcimy z tego dzierżony przez Ciebie eintopf, któremu nadaliśmy serdeczny tytuł „Lubię”.

O czym jest? O podróżach do krajów, które chcieli zawsze zobaczyć i pokochali, o jedzeniu, o swoim miejscu na ziemi, który wspólnie odnaleźli, o poznanych ludziach,  o przyjaźni i miłości. Jest to książka do czytania, oglądania, a potem do gotowania, bo przepisów jest sporo i są bardzo inspirujące.

5. „G’rls ROOM”

O czasopiśmie po raz pierwszy przeczytałam u Lady Pasztet. Zachęciłam się na tyle, by wybrać się na jego poszukiwania do Empiku, jednak bez sukcesów. Napisałam zatem do redakcji i zamówiłam pismo bezpośrednio u autorek pisma. Gazeta dotarła bardzo szybko, z miłą, krótką dedykacją. Zabrałam się do lektury i przyznaję, że jest to coś, nad czym warto zatrzymać się na dłużej. Dużo ciekawych tematów, z pewnością nie takich, jakie są w niemal wszystkich tzw. czasopismach kobiecych. Tutaj pisze się o: „prawach kobiet, seksualności, o pozytywnym podejściu do ciała i zmysłów”; odważnie i bezpośrednio. Ciekawa jestem kolejnego numeru. Z pewnością po niego sięgnę.

6. KUKBUK – Chinatown

Uwielbiam dzień, w którym wyciągam ze skrzynki dużą kopertę z prenumeratą KUKBUKA 🙂 Lubię go kartkować, przeglądać, oglądać, czytać, wracać do jakiegoś przepisu, itp itd. Temat nowego numeru to „Chinatown”, zatem można poczytać o tym, jak smakują poszczególne regiony Chin, czy też jakie trendy kulinarne kształtują się w Państwie Środka. W numerze jednak znajdzie się też coś dla tych, którzy nie gustują zbytnio w chińskich smakach. Poczytamy więc co nieco o ostrygach, czy też pieczonych na Bali prosiętach i innych obsesjach kulinarnych. Dużo czytania, sporo oglądania, można przepaść 😉

————————————————————————————————————–

Kulinarnie: Chłopski strogonow

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dania jednogarnkowe najlepiej smakują mi w okresie jesienno-zimowym. Składniki dodawane jeden po drugim, w odpowiedniej kolejności i czasie, powoli przenikają się smakami i nabierają właściwej konsystencji. Po powrocie z pracy, wystarczy wyjąć danie z lodówki i odgrzać, by za chwilę móc napełnić brzuch ciepłym posiłkiem. Żadnego dodatkowego gotowania ryżu czy makaronu, wszystko mamy w jednym garnku, raz-dwa i gotowe.

Potrawa jest niezwykle prosta, zarówno pod względem składników, przygotowania, jak i smaku. Czasem prostota bywa najlepsza, także na talerzu.

Inspirację znalazłam tutaj.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Składniki (2-3 porcje):

2 łyżki klarowanego masła lub oleju

2-3 średnie ziemniaki, obrane, pokrojone w grube słupki

1 duża szalotka, pokrojona  w grube piórka

200 g grzybów (leśnych w sezonie lub pieczarek), pokrojonych w grubsze plasterki

300 g polędwiczki wieprzowej (lub piersi z indyka/kurczaka), pokrojonej w paski o grubości 2 cm

sól i pieprz, do smaku

1 szklanka (250 ml) słodkiej śmietanki 30%

1-2 łyżki natki pietruszki, posiekanej

opcjonalnie: 4 łyżki startego sera (np. ementaler lub parmezan)

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Przygotowanie:

  • Zaczynam od porządnego usmażenia ziemniaków na rozgrzanym tłuszczu. Gdy się zrumienią i lekko zmiękną, dodaję do nich szalotkę i smażę, mieszając aż się zeszkli, około 4-5 minut.
  • Dodaję grzyby, smażę dalej aż się zrumienią. Dorzucam pokrojone mięso, smażę mieszając, aż mięso się zetnie, około 5 minut. Smażę cały czas na dużym ogniu, soląc składniki w trakcie.
  • Całość zalewam śmietanką, mieszam, podgrzewam przez chwilę. Doprawiam pieprzem i solą (jeśli będzie trzeba) i posypuję posiekaną natką.
  • Opcjonalnie: posypuję danie serem i krótko zapiekam do rozpuszczenia sera.